Problemem z marką Rysownik.com jest jej jednoznaczna nazwa, sugerująca śmieszne, tanie obrazki na wczoraj. Jak (nie) wiadomo jest to nieścisłością.
Od 4 lat pracuję w branży IT projektując interfejsy aplikacji internetowych. Są to rzeczy wymagające w większości ogarnięcia od strony informatycznej. Rysowanie zaś to moje hobby. Naturalne więc, że wizerunek rysownika wesołych obrazków słabo odzwierciedlał moje rzeczywiste umiejętności.
Nikt nie traktuje poważnie młodych ludzi
Kupując kilka lat temu fartem za złotówkę domenę Rysownik.com, nie myślałem z czym to się może wiązać. Google na tyle mnie polubiło, że szybko wskoczyłem na pierwsze miejsce w wynikach wyszukiwania pod frazą “rysownik”. I to bez zbytniej optymalizacji. Hurra, prawda?
No jednak nie. Internetowi marketingowcy wstrzymajcie proszę swoje konie, bo rzeczywistość nie jest taka różowa – nie w tej branży.

Stare portfolio
Procent klientów, z którymi można nawiązać przyjemną i opłacalną współpracę spada, gdy przychodzą do Ciebie jako do “pierwszego z brzegu”, a nie konkretnie Ciebie. Gdybym był ślusarzem czy firmą od przeprowadzek – mógłbym się tylko cieszyć, ale gdy otrzymuję kolejnego maila pt. “Rysunek na koszulkę dla mojej dziewczyny”, zaczynam myśleć czy przypadkiem nie jestem zbyt “fajowy”. Z drugiej strony, dzięki domenie Rysownik.com klienci przychodzą w ogóle. Doświadczam tutaj dylemat godny przedsiębiorcy. Co zrobić?
Na przykład spoważnieć.
Logotyp
Wcześniejszy logotyp Rysownik.com był jedynie napisem, przygotowanym (zacnie) przez Filipa Komorowskiego. Brakowało jednak sygnetu, który by się kojarzył z moją kreską, ale też nie był zbyt dziecinny. Początkowo miała być czaszka, ale wywoływałaby negatywne skojarzenia, no i jest to emblem chyba nadużywany już w branży. Padło na… łezkę.
Czemu? Bo tak. Ale dla lubiących naciągane agencyjne tłumaczenia można powiedzieć, że to przelany pot i łzy pracy, tudzież ostatnia kropla krwi przelanej w walce o lepsze jutro.
Font
Krój pisma Twentieth Century Medium Condensed (zwany technicznie Tw Cen MT Condensed) dobrze wpisał się w minimalistyczną koncepcję całości. Problemem okazał się jedynie użytek na potrzeby WWW – musiał być obsłużony przez Fonts.com.
Kolory
Co do kolorystyki – znaczne stonowanie, względem do tego co było wcześniej. Przede wszystkim ograniczyłem nadużywany kolor żółty, który okazał się zbyt jaskrawy dla ludzi posiadających gorszej jakości lub gorzej skalibrowane monitory. Urok pracy na EIZO. Założenie jest takie, że to rysunki i projekty mają przykuwać uwagę kolorystyką, nie samo portfolio.
WWW i “Responsywny” design
Epoka szaleństwa Web 2.0 chyba już mija, ludzie zaczynają się opamiętywać i cenić minimalizm. Tablety i smartfony powoli przejmują rynek WWW – nie da się ukryć, postanowiłem więc wykorzystywać większą przestrzeń ekranu oraz skorzystać z kilku udogodnień na te urządzenia takich jak kafelkowe układy treści i wspomniany wcześniej design “responsywny”.
Nie jest to nowość, ale wypadało wdrożyć. Chodzi mianowicie o design WWW dostosowujący się do szerokości okna przeglądarki/urządzenia. O ile z treścią pojedynczych stron nie było kłopotu, problem pojawił się z wyświetlaniem działu Ilustracji – miniatury musiały być odpowiednio automatycznie dopasowywane – każda indywidualnie. W tworzeniu kafelkowych treści wykorzystałem jQuerowe skrypty Isotope oraz Infity Scroll.
Prawdziwym “pain in the ass” tradycyjnie już były wyświetlacze na mobilnych urządzeniach.
Przy okazji złączenia bloga z portfolio poprawiłem wszystkie stare teksty z literówek/błędów/zbytnich kolokwializmów i dorobiłem grafiki nagłówkowe bardziej dopasowane do nowej treści. Teksty na stronie są automatycznie łamane oraz czyszczone z sierotek na końcach wierszy, tak by maksymalnie poprawić jakość czytania (ciągle optymalizuję ten skrypt).
Cała strona działa teraz na WordPressie. Budowa skórki i związane z nią kodowanie – własnoręczna robota. Przydały się wcześniejsze doświadczenia z tworzeniem skórek pod ten CMS. Dużo czasu poświęciłem też optymalizacji strony pod Google, posuwając się nawet do “zboczenia” jakim są tagi Schema. Udało się też osiągnąć wyższe wyniki w benchmarkach Page Speed i YSlow, wasze przeglądarki podziękują mi za to.
Key Art
Na potrzeby nowej identyfikacji wykonałem także plakatową ilustrację. Przyda się do użytku w ramach tła i zapełniania przestrzeni. Dużo się na niej dzieje!
Do obejrzenia w całości w dziale Ilustracja.